Geodeta jest ważnym elementem układanki
Od dłuższego czasu zastanawiam się jaka powinna być rola geodety podczas obsługi geodezyjnej. Gdzie powinien zostać umiejscowiony w hierarchii tego procesu tworzenia. Mam tutaj na myśli głównie obsługi, które trwają kilka lub kilkanaście miesięcy i na których trzeba pojawiać się codziennie lub po prostu na nich stacjonować. Nie od dziś wiadomo, że ogólnie pojmowana “geodezja” na każdej budowie odgrywa bardzo ważny element całej układanki, bez którego nie da się ułożyć całości. Co geodeta powinien robić podczas prac budowlanych a co tak rzeczywiście robi?
Co powinien robić geodeta na budowie?
Jak powszechnie wiadomo są pewne ustawy, regulacje dotyczące tego do czego zobligowany jest geodeta obsługujący inwestycję budowlaną. Z jednej strony czytając to można mieć wrażenie, że jako geodeci wiemy co mamy robić i nic nas nie może zaskoczyć podczas wyceniania swojej pracy. Dla przykładu nie rozwodząc się nadmiernie nad tematem. Standardowy zlepek słów powtarzanych jak mantra:
“zakładamy repery robocze, tyczymy osie główne danego elementu, wykonujemy poszczególne inwentaryzacje, sporządzamy różnego rodzaju szkice”
Wydaje się, że obowiązków w tym rozumieniu jest niewiele, a nawet bardzo mało. Wielu z nas coś takiego potraktowałoby jako rozrywkę, gdyby przyszło wykonywać tylko takie zadania. Jednak w zderzeniu z rzeczywistością pracy jest o wiele więcej, wymagania są bardzo wysokie, co sprawia, że wiele firm geodezyjnych nie decyduje się na podejmowanie wyzwań związanych z obsługą i wcale mnie to nie dziwi, bo bez mocnego zaplecza finansowego można nieźle się pogrążyć.
Co geodeta robi na budowie?
Gdy już zdecydujemy się na pracę z jakimś wykonawcą budowlanym…a może inaczej, gdy już uda nam się zostać tym jedynym wybranym do obsługi geodezyjnej, przygotujmy się na to, że nagle pod opiekę dostajemy kilkanaścioro dzieci w wieku powiedzmy wczesnoszkolnym. Niby te dzieci pewne podstawy mają już opanowane a za każdym razem będziemy mieć wrażenie, że to co do nich mówimy słyszą po raz pierwszy. Mały przykład z życia:
G: Dostaliśmy tylko wersję papierową projektu i w dodatku jest to ksero skanu. Potrzebujemy wersję elektroniczną, żeby rozpocząć przygotowywać tyczenie?
B: A z papierowej nie dacie rady?
I tego typu przykładów każdy mógłby podać wiele. Do czego zmierzam. Wszyscy inżynierowie budownictwa mają dziwne przekonanie, że jeżeli geodeta podpisał umowę na obsługę geodezyjną to musi robić wszystko bez względu na typ i trudność zadania. Każdy spotkał się w swojej karierze ze wznowieniami tyczeń, temat ciągnący się jak Wisła – od Baraniej Góry do Bałtyku. Ja zawsze podaje taki przykład, że jeśli na budowie ktoś zniszczy studnie kanalizacyjną to trzeba ją zbudować od nowa. Tylko, że firma budująca tą studnię dostaje kolejne zlecenie na jej powtórne wykonanie i nie robi tego pro publico bono. A ze strony geodezyjnej wygląda to tak, że po wielokroć powinniśmy tyczyć jedną i tę samą studnię ponieważ obsługujemy budowę. A dlaczego?! Przecież to jest zupełnie to samo co zlecenie wybudowania studni, tyle że tańsze. Uważam, że o wiele prościej będzie rozliczyć się za powtórne tycznie i dbać, żeby takich sytuacji było jak najmniej z perspektywy firmy, która zniszczyła tyczenie. Nie dajmy się wykorzystywać! Bo i tak jesteśmy tylko niewielkim odsetkiem w puli całego procesu inwestycyjnego.
Zauważyłem również, że często musimy wykonywać zadania, o których nie było mowy podczas negocjacji na początku. Jakieś przykłady. Numeryczne modele terenu dla systemów sterujących maszynami budowlanymi, pomiary hałd składowania materiałów, zadania z cyklu “sprawdźcie czy to lub tamto…” itp. Możliwości jest wiele ograniczają się tylko do stopnia lenistwa lub skąpstwa firmy wykonującej prace budowlane. Dlaczego tak uważam? Bo skoro pewne jest, że wybrana firma zajmująca się robotami ziemnymi posiada odpowiednie maszyny z systemem sterowania, to również pewne jest, że będzie chciała z nich korzystać. Bez odpowiednio przygotowanego pliku z danymi wysokościowymi, z projektu budowlanego, niestety jest to niewykonalne. Możliwości są dwie zwrócenie się do projektanta o przygotowanie pliku lub do geodety. Projektant oczywiście potraktuje to jako oddzielne zadanie, chociaż wykonywał projekt i wszystkie dane numeryczne posiada. Dla geodety jest to również zupełnie oddzielne zadanie, jednak nie ma on dostępu do danych numerycznych i praktycznie wszystko musi wykonać od nowa. Mimo tego wybór jest prosty, zazwyczaj to zadanie spada na geodetę a projektant jedynie akceptuje koncepcję. Jeśli się uda, to może nawet coś zarobimy, tylko pamiętajcie przeliczenie za naszą pracę w stosunku do akceptacji projektanta jest niewspółmierne. I obydwie strony o tym wiedzą 🙂
Tak na koniec
Wiadomo nie od dziś, że geodeci grają jedną z głównych ról podczas inwestycji budowlanej, to mimo wszystko postrzeganie naszego zawodu przez osoby z wykształceniem budowlanym zostało zdeprecjonowane. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego? Czasami mam wrażenie, że ludzie starszej daty pracujący na budowach bardziej doceniają rolę geodety niż ludzie młodzi, którzy są kilka lat po studiach. Zastanawiam się też czy nie jest to przypadkiem wina edukacji na poziomie studiów wyższych, gdzie tak naprawdę kształtuje się sylwetkę poszczególnych bliźniaczych zawodów w odniesieniu do studiowanego.
Ja polecam ofertę firmy geopomiar3d.pl która skierowana jest zarówno do Klientów indywidualnych, jak i firm budowlanych czy projektowych. W zakresie świadczonych usług geodezyjnych znajduje się wykonanie całościowych prac – począwszy od opracowania projektu, poprzez jego realizację, a na inwentaryzacjach powykonawczych inwestycji kończąc.
Geodeta jest niezbędny na budowie!! Trafny artykuł
O tak, geodeci są niezastąpieni i niezbędni. I niech nikt nie myśli, że jest inaczej. Pozdrawiam.
Bardzo dobry artykuł. Geodeta jest bardzo potrzebny. Zgadzam się z tym artykułem w 100%.
Dla mnie zawsze jak jestem na budowie i wchodzi np. PIP jest dobre to że nie przeszkadzają mi w pracy.
Fajny tekst, jednak nie do końca oddaje rzeczywistość.
Nim skupimy się na bardziej lub mniej przyjemnych praktykach budowlańców, powinniśmy się skupić na swojej branży i na swoich „grzeszkach”.
Tak tak, na nas geodetach spoczywa duża część tego problemu. My sami jako branża nie potrafimy się szanować, skutecznie sobie obniżając stawki, często robiąc prace na granicy rentowności albo nawet poniżej jej progu. Spójrzmy na siebie i zastanówmy się, dlaczego wszystkie branże wokół nas podnoszą ceny swoich usług, a u nas cały czas wszystko leci w dół. Kiedyś tyczenie budynku na ławy ciesielskie do 4 osi kosztowało 600 pln, teraz tyle bierzemy za tyczenie czasami 10 a nawet 14 osi + samodzielne wbijanie pali, poziomowanie oraz opisywanie. To może jeszcze w tej cenie wykopmy te fundamenty? A jak kiedyś były liczone stawki dla obsługi geodezyjnej? Byliśmy jako geodeci brani pod uwagę w budżecie budowy, średnio to było ok 2-3% całej inwestycji, co przy wartości budowy na 10 mln ile daje? Tu niech każdy sobie policzy a potem zobaczy, ile aktualnie oferuje za obsługę. Dlaczego tak robimy? Dlaczego za tak ważne i odpowiedzialne rzeczy dostajemy takie nędzne wynagrodzenie? Skoro ktoś twierdzi, że to prosta praca, to proszę bardzo, niech pionuje słupy na hali i się potem pod tym podpisze swoim nazwiskiem i odpowiada za to swoim majątkiem.
Wrzucam spoko kamieni do naszego, w tym swojego ogródka, ale może czas wreszcie się obudzić, bo skoro my sami się nie szanujemy to nikt nas nie będzie szanować.
My jako geodeci jesteśmy NIEZBĘDNI i NIEZASTĄPIENI na budowie. Jeżeli ktoś próbuje to kwestionować, to proszę, zawieśmy swoje działalności na tydzień, weźmy tygodniowe urlopy i zobaczymy wtedy, która budowa będzie pracować na normalnych obrotach, a na której z braku frontu robót kierownicy będą nakazywać pracownikom przesiewanie piasku, by nie stali na placu jak zombie.
Całkowicie się z Tobą zgadzam!